Zgodnie z deklaracją z debaty prezentujemy odpowiedzi prelegentów na pytani zadane podczas Wielkiej Debaty Spalarniowej, która odbyła się 27 marca. Niestety, radni Maksymilian Pryga (Klub Jarosława Klimaszewskiego) i Konrad Łoś (Prawo i Sprawiedliwość) nie przekazali nam swoich odpowiedzi. Pełny zapis wideo debaty dostępny jest tutaj.
Odpowiedzi w kolejności wystąpień podczas debaty:
- Tomasz Wawak – radny, Stowarzyszenie Niezależni.BB – przejdź, pobierz plik PDF
- Piotr Prochot – Dyrektor ds. Ochrony Środowiska w Zakładzie Gospodarki Odpadami S.A. w Bielsku-Białej – przejdź, pobierz plik PDF
- Leszek Posłuszny – Inicjatywa Stop Spalarni w Wapienicy – przejdź, pobierz plik PDF
Tomasz Wawak – radny, Stowarzyszenie Niezależni.BB
Jest Pan panelistą w debacie spalarniowej. Czy był w spalarni?
Nie uczestniczyłem w organizowanej przez władze miasta wizycie w spalarni w Białymstoku. Na kompleksową wiedzę o systemie gospodarki odpadami składają się m.in.: informacje dotyczące technologii, lokalnych potrzeb i uwarunkowań w gminie i regionie, prawodawstwa krajowego i unijnego, rozwiązań zagranicznych. Trzeba zapoznać się też z dokumentacją na ten temat, a bardzo pomocne są dyskusje z ekspertami. Jako członek rady interesariuszy ds. spalarni oraz radny zainteresowany tematem, od 3 lat zajmuję się kwestią budowy ITPO w B-B. Analizowałem dokumentację stworzoną przez ZGO, publikacje branżowe na ten temat, osobiście i pisemnie dyskutowałem z ekspertami, a także osobiście zapraszałem kilku z nich na dwie debaty i posiedzenie rady interesariuszy. Wizyta w spalarni jest z pewnością ciekawym doświadczeniem, ale nie zgadzam się z sugestią, że samo uczestniczenie w wyjeździe organizowanym przez władze miasta do jednej ze spalarń, gwarantuje, że wizytujący nabędą wystarczającą wiedzę na temat systemu gospodarki odpadami. Żadna wizytacja nie zastąpi kilkuletniej i żmudnej pracy nad tym zagadnieniem.
Czy w przypadku doprecyzowania kwestii formalno-ekonomicznych budowy spalarni stowarzyszenie może zmienić zdanie?
Te kwestie zostały już doprecyzowane i nie zgadzamy się z ich kształtem. Znamy przepustowość spalarni i jej koszty. Projektowana spalarnia jest naszym zdaniem za duża i za droga.
Jaki jest plan ‘B” przy braku budowy?
Jedną z alternatyw jest sporządzenie projektu mniejszej spalarni dla miasta Bielska-Białej i ewentualnie powiatu bielskiego, a nie dla całej Aglomeracji Beskidzkiej (w sumie 4 powiaty). Przykłady z Włoch, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Danii, Norwegii, Szwecji, Hiszpanii pokazują, że ekonomicznie uzasadnione jest budowanie małych spalarń (np. Rawenna 50 000 Mg/r., Livorno 42 000 Mg/r., Newport – Isle of Wight 30 000 Mg/r., Stoke 25 000 Mg/r.). Przepustowość spalarni w Bielsku-Białej pomyślana na 100 000 Mg/r. jest zbyt duża wobec potrzeb naszego miasta. Ponadto, priorytetem jest zwiększenie poziomu segregacji, poziomu recyklingu (do 2035 r. wg unijnych wymogów musi to być 65%), większa częstotliwość odbioru odpadów „bio” i rozwiązanie problemu uciążliwości odorowej na wysypisku w Lipniku, szeroka edukacja w zakresie gospodarki odpadami. Podając przykłady ładnych budynków spalarń z Wiednia czy Kopenhagi, zapomina się, że są one tylko elementami większych systemów, których głównym celem jest zwiększenie poziomu odzysku surowców, a spalanie jest jedynie jednym ze sposobów utylizacji odpadów.
Ile kosztuje spalarnia na wszystkie śmieci z BB? (Tadeusz Chudy)
Miasto złożyło wniosek o dofinansowanie na kwotę 422 mln zł na spalarnię dla Aglomeracji Beskidzkiej. Zanim nastąpi budowa, koszt będzie jeszcze większy na skutek inflacji. Koszt spalarni dla samego Bielska-Białej byłby o wiele niższy, jednak władze miasta i ZGO nie rozważały takiego scenariusza, nie podając też kosztów mniejszej inwestycji.
Jeśli spalarnia powstanie, jak będzie wyglądać serwisowanie instalacji w przyszłości, np. filtry lub inne elementy potrzebne do funkcjonowania? Czy będzie niezależny organ, który będzie to monitorował?
To pytania do inwestora i wykonawcy. W zakresie monitoringu jakości powietrza i bezpieczeństwa środowiskowego organami właściwymi są Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Wojewoda Śląski, Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Co z emisjami z wysypisk? Czy są? Jakie?
Zarówno składowanie jak i spalanie odpadów są procesami w trakcie których zachodzi emisja gazów. Rodzaje emisji zależą od składowanych/spalanych substancji chemicznych. Przy składowaniu odpadów wydziela się m.in. metan, związki siarki i dwutlenek węgla. Przy spalaniu są to m.in.: związki siarki, pyły, dwutlenek węgla. Dlatego tak ważne jest dążenie do ograniczenia ilości zarówno składowanych jak i spalanych odpadów. Oczywiście nie jest to możliwe w stopniu całkowitym. Trzeba mieć jednak na uwadze, że spalanie odpadów od 2028 r. będzie obarczone opłatami emisyjnymi (unijny system handlu ETS), a technologie wychwytu dwutlenku węgla są ekstremalnie drogie. Dlatego budowa spalarni wiąże się z ryzykiem mniejszej opłacalności eksploatacji takiej instalacji w perspektywie kolejnych lat. A jest to droga inwestycja, która ma działać kilka dekad.
Co z dotacjami na budowę spalarni?
Spółka ZGO złożyło wniosek na pożyczkę i dotację do NFOŚiGW. Jest to spółka miejska, a więc gwarantem poręczenia jest budżet Miasta czyli pieniądze mieszkańców Bielska-Białej.
Piotr Prochot – Dyrektor ds. Ochrony Środowiska w Zakładzie Gospodarki Odpadami S.A. w Bielsku-Białej
Dlaczego biogazownia i poprawa recyklingu nie są realną alternatywą dla IPTO? (Ryszard Szczotka)
Biogazownia i ITPO nie przetwarzają tych samych rodzajów odpadów, dlatego nie stanowią dla siebie alternatywy.
Do biogazowni mogą trafiać odpady zielone i kuchenne, a tych nie zamierzamy kierować do ITPO.
Do ITPO będą natomiast trafiać odpady z sortowania i przetwarzania poszczególnych frakcji odpadów tj: odpady odsiane z odpadów w sortowni, odpady balastowe z odpadów BIO i zielonych, pozostałości z wielkogabarytów, zabrudzone palne odpady budowlane, RDF- odpady nie nadające się do recyklingu o wysokiej kaloryczności. Zobacz szczegóły na https://itpobielskobiala.pl/
Mówiąc obrazowo przykładowy but czy środek higieniczny pomimo, że w dużej części składa się z materiałów naturalnych nie może być zagospodarowany w biogazowni, a powinien trafić do ITPO.
Recykling jest oczywiście głównym kierunkiem na najbliższe lata, lecz nie wszystko do niego się nadaje. Obecnie nawet mniej niż połowa wytwarzanych przez nas odpadów. Niewiele jest materiałów, które nadają się do wielokrotnego wykorzystania jak metale. Każde inne materiały wcześniej czy później zużyją się w takim stopniu, że ich ponowne przetworzenie na jakiś produkt nie będzie możliwe ze względów technologicznych, technicznych i ekonomicznych. Jest też wiele produktów wielomateriałowych, składających się z różnych polimerów, wypełniaczy, stabilizatorów, barwników itd., których rozdział nie jest możliwy. Takie materiały to jednak energia, którą można odzyskać w postaci ciepła i energii elektrycznej.
Obecnie około 50% odpadów nie nadaje się do recyklingu – co z nimi zrobić?
Tak, to prawda – ok. 50% odpadów z tzw. żółtego worka (i nie tylko) nie nadaje się do recyklingu. Oczywiście podstawowym zagadnieniem jest dążenie do tego, aby ten odsetek był jak najmniejszym. W tym zakresie nie ma co czekać na ekoprojektowanie, ROP itp., bo to tylko jedne z opcji, które my jako odbiorcy wielu produktów możemy niejako wymusić poprzez nasze wybory konsumenckie.
Druga sprawa to nasze podejście do wytwarzanych przez nas odpadów – nie może się ono kończyć na myśleniu: wrzucić do kosza i niech to ktoś zabierze.
Przestrzegajmy ustalonych zasad segregacji odpadów. Bo od nas zależy dalszy sposób jego zagospodarowania. Przykładowo: jeżeli wrzucę opakowanie nadające się do recyklingu, ale z jego zawartością, to nie tylko to opakowanie nie będzie się nadawało do recyklingu ale i inne opakowania, które z tą zawartością będą miały kontakt.
Tworzywa sztuczne i papier po kilkukrotnym recyklingu będą musiały być wycofane z obiegu ze względu na pogorszenie się ich jakości. Dlatego musi istnieć odejście z koła obiegu zamkniętego odpadów, którym jest odzysk energii z odpadów. Takie rozwiązania stosowane są w nowoczesnym i ekologicznym świecie.
Proszę o odpowiedź co będziecie robić z odpadami ze spalarni (Alicja Pieronkiewicz)
Proces termicznego przekształcania odpadów będzie generować 3 główne rodzaje odpadów:
- Odpady niebezpieczne z oczyszczania spalin (pyły i popioły lotne).
- Odpady inne niż niebezpieczne – żużle,
- Metale żelazne i nieżelazne wydzielone z żużli.
Odpady niebezpieczne z oczyszczania spalin można scalać przy użyciu cementu lub polimeru do postaci klocków i bezpiecznie składować na składowisku odpadów. Można też bezpośrednio przetłaczać je ze zbiorników spalarni do cystern przeznaczonych do przewozu materiałów sypkich i przewozić do kopalni podziemnych, które zatłaczają je do nieczynnych wyrobisk, wypełniając je w ten sposób.
Z żużli, które nie są odpadem niebezpiecznym, wydzielane są metale żelazne i nieżalne kierowane do recyklingu, a same żużle mogą być wykorzystywane jako kruszywa w budownictwie i drogownictwie.
Jakie są produkty uboczne pracy spalarni śmieci np. popiół, efekty spalania itp. Co dzieje się później z wytworzonym popiołem?
Efektem przetwarzania odpadów w ITPO oprócz żużli, popiołów i metali, o których napisałem w odpowiedzi na poprzednie pytanie są:
– energia cieplna, w ilości która pozwoliłaby na ogrzanie ok. 5 tys. domów jednorodzinnych przez cały rok (zależy od przyjętych wskaźników)
– energia elektryczna , w ilości która pozwoliłaby na zasilenie ok 24 tys. domów jednorodzinnych przez cały rok lub 200 mln smartfonów przez cały rok.
– emisja do powietrza, na poziomie nieporównywalnie niższym niż z konwencjonalnych źródeł energii.
Szersze informacje na ten temat prezentujemy na stronie https://itpobielskobiala.pl/
Jest Pan panelistą w debacie spalarniowej. Czy był w spalarni?
Myślę, że na to pytanie powinni odpowiedzieć wszyscy biorący udział w debacie.
Z mojej strony odpowiedź jest twierdząca – miałem okazję być w kilku spalarniach odpadów komunalnych krajowych i zagranicznych oraz kilku spalarniach odpadów niebezpiecznych. ZGO S.A. zanim podejmie decyzję dotyczącą jakiegoś zagadnienia inwestycyjnego, zawsze poszukuje najlepszych i sprawdzonych rozwiązań, sprawdzając ich realne działanie.
Jakie odpady trafiają do spalarni i co się z nimi dzieje?
Jakie odpady trafią do spalarni myślę, że najlepiej zobrazuje grafika zaprezentowana na stronie https://itpobielskobiala.pl/ . Pokazuje ona również co się z nimi obecnie dzieje. Zachęcam do zapoznania się z nią.
Co jeżeli nie spalarnia?
Brak spalarni spowoduje wiele ryzyk i uzależnień od zewnętrznych podmiotów komercyjnych w całym kraju, co wpłynie na dalszy skokowy wzrost opłat za zagospodarowanie odpadów, ponoszonych przez mieszkańców.
Dlatego budowa miejskiej ITPO, na której funkcjonowanie i koszty będzie miało Miasto Bielsko-Biała jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem ekologicznym i ekonomicznym dla mieszkańców.
Jeżeli nie będziemy mieli własnego obiektu tego typu, to część strumienia odpadów nie nadających się do recyklingu będzie trafiać, tak jak teraz, do firm zajmujących się produkcją paliwa dla cementowni, do komercyjnych spalarni – jeżeli powstaną, na składowisko własne, a po jego zapełnieniu na dostępne składowiska w kraju.
We wszystkich tych opcjach zarówno koszty środowiskowe jak i ekonomiczne będą nieporównywalnie wyższe niż w przypadku przekierowania odpadów nieprzydatnych do recyklingu do instalacji znajdującej się na miejscu – zgodnie z tzw. zasadą bliskości.
Jakie będą skutki zaniechania budowy spalarni? (Aleksander Tytyk)
Zaniechanie budowy spalarni to oprócz skutków, o których mowa w odpowiedzi na jedno z wcześniej zadanych pytań, to również konieczność znalezienia rozwiązania na rosnące zapotrzebowanie miasta na energię cieplną i elektryczną. To też konieczność budowy czy rozbudowy istniejących źródeł energii opartych na paliwach konwencjonalnych. Oczywiście można myśleć o fotowoltaice, biomasie bo raczej na energię wiatrową z uwagi na dużą gęstość zabudowy nie mamy szans, ale tylko z dużymi i bardzo drogimi magazynami energii. ITPO z której nawet połowa energii może być uznana za energię ze źródeł odnawialnych, będzie pracować w sposób stabilny, niezależny od pory dnia i dostarczy ok. 18 razy więcej energii cieplnej i elektrycznej niż np. biogazowania na odpady komunalne w Tychach.
Jeśli spalarnia powstanie jak będzie wyglądać serwisowanie instalacji w przyszłości, np. filtry lub inne elementy potrzebne do funkcjonowania. Czy będzie niezależny organ, który będzie to monitorował?
Spalarnie pracują w sposób ciągły, a więc musi istnieć własny serwis umożliwiający bieżące utrzymanie instalacji we wzorowym stanie technicznym. Ponadto raz w roku tego typu instancje muszą być poddawane przeglądowi technicznemu, który jest połączony z wszystkimi niezbędnymi naprawami, wymianami prewencyjnymi podzespołów, w tym oczyszczania powietrza, tak aby w następnym okresie działania instalacja była sprawna. Taki przegląd wiąże się z wyłączeniem instalacji i trwa ok. miesiąca. Najczęściej jest planowany na okres letni, kiedy jest najmniejsze zapotrzebowanie na ciepło.
Oczywiście ITPO musi być pod stałym nadzorem służb ochrony środowiska. Posiadają one stały dostęp do wskazań przyrządów monitorujących jakość pracy instalacji i wielkość emisji. Dobrymi praktykami jest także udostępnianie on-line tych parametrów dla lokalnej społeczności np. na stornie internetowej instalacji lub społeczny nadzór nad pracą instalacji.
Obecnie gminy muszą płacić cementowniom za to, że odbierają od nich odpady RDF, co mocno wpływa na opłatę śmieciową dla mieszkańców. W potencjalnej spalarni odpady RDF będą spalane, więc gminy nie będą musiały płacić cementowniom. Czy wiadomo jaki będzie efekt ekonomiczny jej funkcjonowania, na plus czy na minus?
Przedmiotowa instalacja powinna uniezależnić nas (myślę o Aglomeracji Beskidzkiej) od dyktatu cenowego podmiotów, które odbierają od nas nienadające się do recyklingu odpady. Nie będziemy ponosić dużych kosztów transportu tych odpadów, które trafiają obecnie w różne miejsca w całym kraju. Funkcjonowanie instalacji będzie również finansowane ze sprzedaży wytworzonej przez ITPO energii elektrycznej i cieplnej.
Nawet po uwzględnieniu wysokich opłat CO2, które być może będą naliczane od 2028 roku , rentowność ITPO pozostaje wysoka i będzie to korzystne rozwiązanie dla mieszkańców gmin Aglomeracji Beskidzkiej.
Jakie są efekty uboczne tradycyjnego wysypiska na Krakowskiej?
W telegraficznym skrócie – składowisko odpadów to przede wszystkim zajęcie terenu – same obiekty bez infrastruktury towarzyszącej to aktualnie 20 ha + ok. 4 ha kolejne pod III sektor, które praktycznie przez 50 lat po ich zrekultywowaniu będą składowiskiem. W trakcie eksploatacji i po rekultywacji składowiska to teren emitujący odcieki wymagające oczyszczenia – aktualnie 50-70 tys. m3/rok. Ścieki te pomimo zabezpieczeń naturalnych i syntetycznych (folii na dnie składowiska) mogą skazić w przyszłości grunt i wody podziemne. Składowiska, pomimo ujmowania gazu składowiskowego, który wytwarza się w jego wnętrzu, nie można uszczelnić w 100%, więc jego choćby szczątkowa część przedostaje się do atmosfery powodując uciążliwości zapachowe, które odczuwają mieszkańcy Lipnika oraz powodują efekt cieplarniany (metan). Odpady poprocesowe, pozostałości z sortowania itd. mają swój specyficzny zapach, który niesie się w trakcie ich umieszczania na składowisku. Oprócz tego występują w tym miejscu emisje niezorganizowane pyłów czy mikroorganizmów.
Czy w planowanej spalarni jest planowane pozyskiwanie energii cieplnej? jeśli tak w jakim zakresie/ dla jakich gospodarstw domowych w pobliżu?
Termiczne przetwarzanie odpadów na sens tylko wtedy, gdy odzyskujemy energię zawartą w odpadach ze sprawnością nie mniejszą niż 65%. Instalacja, która planowana jest w Bielsku-Białej, ma mieć tę sprawność na dużo wyższym poziomie. W okresie zimowym będzie produkowała przede wszystkim ciepło kierowane do miejskiej sieci ciepłowniczej, a w okresie letnim będzie to energia elektryczna. Ze względu na lokalizację (w strefie przemysłowej w Wapienicy) ciepło z przedmiotowej instalacji ma być przede wszystkim wykorzystane do zasilania ciągle rozbudowującej się tej strefy. Nie mniej jednak będzie to również awaryjne zasilanie w energię cieplną dla zabudowań przy ul. Zwierzynieckiej, Al. Jana Pawła oraz osiedli Wojska Polskiego i Polskich Skrzydeł. Pozwoli to na zmniejszenie ilości ciepła pobieranego obecnie ze źródeł EC1 przy Tuwima i EC2 w Czechowicach-Dziedzicach, a tym samy obniżenia wysokich strat zarówno ciepła w przesyle i energii elektrycznej zużywanej przez pompy przesyłowe.
Powstanie ITPO w tym miejscu będzie również szansą na rozbudowę sieci ciepłowniczej i połączenie kolejnych odbiorców w centrum miasta.
Co śmierdzi w Lipniku i jaki wpływ na odory będzie miało wybudowanie spalarni?
Uciążliwości w Lipniku to bardzo złożony problem, którego w paru słowach nie da się wyjaśnić, dlatego skupię się na dwóch sprawach:
1. Składowisko w Lipniku to nie licząc infrastruktury towarzyszącej obszar o powierzchni 20 ha. Zrekultywowanych jest 10 ha, kolejnych 4,3 ha w końcowej fazie rekultywacji – wprowadzana jest zieleń docelowa, a 4,7 ha to obszar obecnie eksploatowanego składowiska, którego jedynie wykorzystywana działka robocza ( ze względów technologicznych) nie jest przykryta docelową półmetrową warstwą ziemną.
Łącznie na kompleksie składowisk zgromadzonych jest ok. 2 mln ton odpadów, których nie da się zabudować szczelną kopułą, spod której powietrze będzie pobierane i oczyszczane ze 100% skutecznością. W złożu odpadów wytwarzane jest ciśnienie mniejsze niż ciśnienie otoczenia poprzez odsysanie gazu składowiskowego. Gaz ten przetwarzany jest następnie na energię elektryczną lub spalany w specjalnych pochodniach. Niestety niewielka, szczątkowa emisja tego gazu pozostaje, a związki zapachowe np. siarkowodór wyczuwalny jest przy bardzo niskich stężeniach.
Szczątkową emisję dają również odpady poprocesowe kierowane do składowania, pomimo stosowania różnych dostępnych metod jej przeciwdziałania. Nie mniej jednak spychacz musi rozgarnąć odpady na działce roboczej, kompaktor je ugnieść itd. zanim zostaną przykryte ziemią. Wszystkie te operacje staramy się wykonywać jak najkrócej, jednak przy specyficznych warunkach pogodowych zapach może się przenieść poza obręb zakładu.
Odpady nie będą trafiały na składowisko, lecz do ITPO, gdzie w temperaturze ponad 850 oC zostaną przekształcone w energię. Zatem ewidentnie przyczyni się to do ograniczenia uciążliwości.
2. Część odpadów pochodzących ze strumienia zmieszanych odpadów komunalnych – tzw. frakcja 0-80 mm, mogłaby być przekierowana do ITPO zamiast do stabilizacji (odpowiednika kompostowania dla odpadów biodegradowalnych), a co za tym idzie obniżyłoby to obciążenie kompostowni, która pomimo rozbudowy nadal pracuje z wydajnością 100% ze względu na ciągły przyrost ilości odpadów.
Leszek Posłuszny – Inicjatywa Stop Spalarni w Wapienicy
Odnosząc się do Pana wypowiedzi dot. braku przeanalizowania przez Urząd Miasta rozwiązań alternatywnych względem spalarni proszę o informację jaką „Stop spalarni” proponuje alternatywę (autor: Jakub Jakubowski)
Budowa zbyt dużej spalarni nie rozwiąże naszych problemów związanych m.in. z odorem czy zbyt niskim poziomem wymaganego recyklingu, a wręcz przeciwnie – przysporzy nam nowych problemów, nie powinniśmy zatem mówić o wyborze alternatywy, ale właściwego rozwiązania.
Unia Europejska (rozporządzenie 2020/852 tzw. Taksonomia) określiła dwa nadrzędne cele: gospodarka o obiegu zamkniętym i neutralność klimatyczna, oraz komunikuje wprost, że „spalarnie wyrządzają poważne szkody środowiskowe i nie wpisują się w gospodarkę o obiegu zamkniętym”. W dyrektywie 2018/850 wskazano też, że w hierarchii postępowania z odpadami nie należy zastępować składowania spalaniem.
Czekają nas ogromne zmiany prawne (SUP, ROP, system kaucyjny, EU ETS, kary i dopłaty). W związku z tym w ciągu kilku lat, zanim ewentualnie zaczęłaby działać nasza spalarnia, dokona się już rewolucja, a w jej wyniku – znaczne zmniejszenie ilości odpadów przeznaczonych na składowisko czy do spalarni.
Budowanie przewymiarowanej spalarni jest zatem bezsensowne, tym bardziej że jest możliwe następujące rozwiązanie bez budowy własnej spalarni, które najpewniej będzie dla nas dużo tańsze i mniej ryzykowne:
- Gospodarujemy tylko własnymi odpadami z terenu działania obecnej ZGO lub nawet tylko z terenu Bielska-Białej – tylko tu mamy wpływ na ilość i typ generowanych odpadów i możemy najłatwiej poprawić poziomy recyklingu; nie mamy natomiast wpływu na to, co jest w Żywcu czy w Cieszynie.
- Kontraktujemy na wiele lat spalanie ok. 15-20 tys ton odpadów na rok (lub nawet mniej jeśli ograniczymy się do samego Bielska) w jednej z istniejących już lub budowanej w Polsce spalarni (obecnie spalamy na zewnątrz ok. 6-7 tys. ton; po rozbudowie będzie dostępne 4,8 mln ton przepustowości), przy jednoczesnym założeniu stopniowego zmniejszania tej ilości, aby ograniczyć w przyszłości koszty związane ze spalaniem.
- Tworzymy przy PSZOK-ach magazyny z punktami drobnych napraw czy rozbiórki, w których za drobną opłatą można nabyć np. używane sprzęty, meble, materiały czy części. Takie rozwiązania stosuje się np. w Szwecji.
- Poprawiamy jakość segregacji u źródła, gdyż obecnie w tej sferze wiele jest do poprawy (przykład: bardzo słaba segregacja w blokach mieszkalnych).
- Prowadzimy działania edukacyjne na szeroką skalę dla mieszkańców, podmiotów handlowych, usługodawców, programy pilotażowe dla biznesu, aby minimalizować odpady i ilość zużywanych opakowań, promować opakowania własne lub wielorazowe.
- Budujemy biogazownię, która przejmie część strumienia bio/zielone i pomoże rozwiązać problemy kompostowni (zbyt mała przepustowość oraz odory).
Co jest lepsze: składowanie czy odzysk energii z odpadów spalanych w spalarni?
Z dwojga złego lepsze jest składowanie. Potwierdzają to konsekwentnie zarówno Unia Europejska, jak i ekolodzy. Podam dwa przykłady: w Dyrektywie UE 2018/850 r. jest wyraźnie napisane, aby nie zastępować składowania odpadów ich spalaniem. W Rozporządzeniu 2020/852 (tzw. Taksonomia), pada stwierdzenie : spalarnie wyrządzają istotne szkody środowiskowe i nie wpisują się w Gospodarkę o Obiegu Zamkniętym.
Tzw „odzysk energii” to tylko marketingowy chwyt służący reklamie spalarni. Nie należy również zapominac o pozostałościach po spalaniu, wynoszących łącznie ok. 30% pierwotnego wkładu (gdzie część jest wysoce toksyczna, i którą trzeba odpłatnie utylizować).
Obecnie pod względem kosztów spalanie może wydawać się względnie korzystne, gdyż spalarnie nie są jeszcze objęte systemem EU ETS, mogą zatem oferować cenę „na bramie” jedynie o ok. 10% wyższą niż opłata, jaka pobierana jest za składowanie (obecnie: 324 zł/tona vs. składowanie 291 zł), w przyszłości jednak to rozwiązanie będzie znacznie droższe (w 2028 r. wchodzą opłaty EU ETS dla spalarni).
Jest Pan panelistą w debacie spalarniowej. Czy był w spalarni?.
Czy wiedzę wystarczającą do merytorycznej dyskusji ma ktoś, kto przeczytał wiele materiałów na dany temat, rozmawiał z różnymi specjalistami, drążył różne kwestie i spędził dziesiątki godzin nad tematem samej technologii spalarni, przez dwa lata zapoznając się z tematem, czy może ten, kto wybrał się jedynie na trzygodzinną wycieczkę po spalarni?
Moja wiedza na temat spalarni jest więcej niż wystarczająca, a śmiem twierdzić, że przewyższa ona znacznie wiedzę większości radnych, którzy w przypadku niewiążącego wyniku referendum będą decydowali w tej kwestii za mieszkańców.
Aby brać udział w dyskusjach, przeczytałem ponad dwustustronicowe Analizy Wielokryterialne i Studium Wykonalności, wyszukiwałem materiały o różnych rodzajach spalarni, technologiach kotłów, technologii procesu, systemach minimalizowania toksyn, różnicach, wadach i zaletach, dyskutowałem i korespondowałem wielokrotnie z ekspertami zapraszanymi przez Ratusz (dr hab. z dziedziny energetyki czy dyrektor spalarni w Poznaniu), zgłębiłem temat emisji, przypadków awarii/przekroczeń emisji/pożarów w spalarniach, oglądałem materiały filmowe ze spalarni, w których zobaczyłem dokładnie to, co zobaczyłbym na „wycieczce do spalarni”, przyjrzałem się podstawowym różnicom między proponowaną u nas spalarnią a spalarniami z Wiednia czy Kopenhagi. Moje wykształcenie magisterskie inżynierskie techniczne oraz ogólna wiedza techniczna pomagają mi w zrozumieniu tematu.
Jako jeden z nielicznych nie opuściłem ani jednego spotkania Rady Interesariuszy, na których aktywnie zabierałem głos, dopytywałem, dyskutowałem (niestety większość radnych nie pojawiała się nigdy na spotkaniach, a jeśli już to niewiele orientowała się w temacie). Brałem udział w spotkaniach i debatach organizowanych przez miasto czy organizacje w Bielsku-Białej na temat gospodarki odpadami i spalarni, rozmawiałem nawet z byłym wiceministrem środowiska oraz z kilkoma lekarzami.
Życzyłbym sobie i Państwu takiego zaangażowania i wiedzy wśród decydentów miejskich.
Jeżeli nie będzie spalarni to jakie jest inne rozwiązanie- 3-krotnie droższe wywożenie odpadów i koszty dla mieszkańców lub sypanie góry śmieci w Lipniku?
Według wyliczeń zawartych w Studium Wykonalności z 2021 r., nieuwzględniających objęcia spalarni opłatami EU ETS (UE opublikowała tę informację dopiero na koniec 2022 r.), opłata „na bramie” naszej spalarni miała wynosić ok. 320 zł/tonę, podczas gdy opłata marszałkowska w tamtym czasie wynosiła 274 zł/tonę. Wynika z tego, że już 1,5 roku temu było wiadomo, iż spalarnia oznacza pewne podrożenie opłat za odpady w porównaniu z kosztami składowania.
Od lat spalamy też zewnętrznie ok. 6-7 tys. ton pre-RDF i płacimy za to ok. 500 zł/tonę – nie jest to zatem trzykrotne podrożenie, a mniej niż dwukrotne, i to jedynie za niewielką część odpadów, wiec nie ma większego znaczenia.
Po wprowadzeniu EU ETS opłata „na bramie” odpowiednio wzrośnie. Bielska spalarnia jest projektowana na przyjmowanie wkładu znacznie bardziej kalorycznego niż np. spalarnie w Poznaniu czy Krakowie, w których biomasa (nie liczy się ona do EU ETS!) stanowi nawet 65% wkładu. U nas będzie ona stanowić ok. 15-20%, więc za większość spalonych odpadów zapłacimy opłaty emisyjne (odpady te nie będą traktowane jako neutralne emisyjnie).
Problem z Bielską spalarnią jest taki, że jest przewymiarowana, dlatego będziemy spalali dużo odpadów i dużo płacili za emisje. Dzięki zmianom prawnym i konieczności przestawienia się UE na gospodarkę o obiegu zamkniętym, strumień problematycznych a kalorycznych frakcji resztkowych w strumieniu odpadów będzie znacząco malał i za kilka lat (czyli zanim powstałaby nasza spalarnia) sytuacja będzie całkiem inna.
Wysypisko i tak będzie rosło, ale wolniej, bo przewiduje się, że frakcja niepalna a nienadająca się do recyklingu wyniesie ok. 10% strumienia odpadów i trzeba ją składować (cel UE na 2035 r.). Dodatkowo spalanie odpadów generuje ok. 4-6% toksycznych pyłów, które będziemy musieli utylizować, i to nietanio. Mówi się albo o wywożeniu tego do Niemiec do nieczynnych kopalni soli i manganu (jak to robi Poznań), co będzie sporym kosztem, albo o scalaniu tego w ogromne betonowe bloki i składowaniu w bliżej nieokreślonym miejscu (rośnie przy tym masa i objętość, gdyż dodajemy cement i wodę -> ponownie rosną koszty). Inną opcją jest płacenie zewnętrznej firmie z pozwoleniem na utylizację – choć w Polsce mamy w tym względzie złe doświadczenia – zdarzyło się na przykład, że toksyczne pyły ze spalarni z Krakowa trafiły do budowanego zbiornika w Będzinie (Polsat, Interwencja z 2018 r.), lub że zostały zakopane na działce niedaleko Gorlic, co groziło katastrofą ekologiczną.
Czy jak zostaną wprowadzone opłaty ETS za emisję CO2 a my nie będziemy mieli spalarni, będziemy je wozić do komercyjnych spalarni, czy też będziemy płacić koszty ETS w tych spalarniach?
Tak, dlatego ja proponuję, aby spalać zewnętrznie tylko mały fragment strumienia odpadów (15-20 tys. ton) jaki spalalibyśmy gdyby wybudowano spalarnię w Bielsku-Białej wg planów Prezydenta. W przypadku mojej propozycji jednak, opłaty EU ETS ponosilibyśmy tylko za znacznie mniejszą ilość emisji. Korzystając z już funkcjonujących spalarni, moglibyśmy jednocześnie realizować plan stopniowego zmniejszania ilości produkowanych odpadów, a to przełożyłoby się na mniejsze koszty w przyszłości (poprawa systemu gospodarki odpadami, aby osiągać ambitne cele w zakresie recyklingu w kolejnych latach, co przełoży się na uzyskanie funduszy dla gminy, a także uniknięcie kar).
Jakie są produkty uboczne pracy spalarni śmieci np. popiół, efekty spalania itp. Co dzieje się później z wytworzonym popiołem?
Spalanie planowanego dla naszej spalarni wkładu wiąże się z wytwarzaniem ok. 4-6% toksycznych pyłów, które będziemy musieli utylizować, i to nietanio (więcej szczegółów – zob. moja odpowiedź na pytanie 4).
Pozostają też żużle, stanowiące ok. 25% masy wejściowej odpadów. Należy je odtoksycznić do poziomu spełniającego normy i, jeśli to się uda (we Francji ok. 65% żużli spełnia kryteria, reszta musi być gdzieś utylizowana lub składowana), taki żużel może potencjalnie stać się wypełniaczem do elementów budowlanych lub służyć jako jedna z warstw budowanych dróg. Z tym też wiążą się ryzyka – odtoksycznienie nie znaczy, że toksyczność jest zerowa, tylko że powinna być w normie. Użycie takiego żużla do budowy dróg niesie zagrożenie, że wody gruntowe wypłuczą pozostałe toksyny i przeniosą je dalej poprzez tzw. wody podskurne do studni, rzek itp. Badań w tym zakresie też nie prowadzi się stale, a raczej jednorazowo, przy okazji wydawania aprobaty technicznej dla produktu. Francuska telewizja ARTE pokazała materiał, w którym dziennikarze sami pobrali próbki takiego żużla z budowy drogi do badania, i okazało się, że normy toksyn były przekroczone pięciokrotnie.
Jakie są zagrożenia wpisania instalacji na listę wojewódzką?
O ile wiem na podstawie rozmów z osobami bliżej śledzącymi ten temat, wpisanie instalacji na listę wojewódzką jest warunkiem koniecznym uzyskania częściowej dotacji z NFOŚiGW na jej budowę (obecnie dotacja ta wynosi maksymalnie 100 mln zł, a przypuszczalny realny koszt budowy z uwzględnieniem dzisiejszych cen materiałów i robocizny wynieść może nawet 600-700 mln zł).
Ile spalarni funkcjonuje w Wiedniu? Oni mają te same problemy, a w Bielsku ani jedna?
W Wiedniu znajdują się trzy duże spalarnie odpadów komunalnych i jedna spalarnia odpadów niebezpiecznych. Łączna moc przerobowa tych czterech instalacji to 850 tys. Mg. Do tego w bliskiej odległości od Wiednia (30-50 km) znajdują się kolejne dwie o mocy przerobowej łącznie 650 tys. Mg. Wynika z tego, że moc przerobowa w rejonie Wiednia wynosi aż 1500 tys. Mg. W zachodniej części Austrii nie ma ani jednej spalarni, a na południu są tylko dwie:, jedna na 105 tys. Mg i kolejna bliżej środkowej części kraju – na 130 tys. Mg (czyli na trzech z czterech ćwiartek podziału mapy Austrii znajdują się tylko dwie spalarnie o przepustowości zaledwie 235 tys. Mgi.
Co najważniejsze, poziom recyklingu w Wiedniu (1,9 mln mieszkańców) wynosi tylko 34% (spala się tam powyżej 60% odpadów, bardzo dużo biomasy, której u nas nie będzie się dało spalać w takich ilościach (inny projekt spalarni)), podczas gdy średnia w Austrii to 58% recyklingu (9 mln mieszkańców). Wniosek co do przyczyny głównej tak niskiego poziomu recyklingu w Wiedniu jest dla mnie dość czytelny – Wiedeń wpadł w pułapkę związaną z koniecznością ciągłego zapewniania wkładu do spalania.
Owszem, te rejony austriackie, które nie mają własnych spalarni, wywożą odpady do innych spalarni, brak spalarni na miejscu zmusił je jednak do minimalizowania ilości odpadów oraz poprawienia gospodarki odpadami w celu uzyskiwania znacznie lepszego poziomu recyklingu i wysyłania dużo mniejszych ilości odpadów do spalenia. Wiedeń zdecydował się na coś, co kiedyś można było nazwać pójściem na łatwiznę, a teraz spala, bo już musi (i jest pójściem w pułapkę). Nie ma tam (jeszcze) motywacji do osiągania wysokich poziomów recyklingu, częściowo dlatego, że miasto uzależniło się od dostaw ciepła i energii elektrycznej ze spalarni i nie ma czym tego zastąpić w żaden łatwy i tani sposób – sieć jest bowiem doprowadzona do konkretnych miejsc i nie może nagle zniknąć źródło jej zasilania w energię.
Na tym właśnie polega pułapka spalani, a ten sam wiedeński scenariusz planuje się dla Bielska-Białej wbrew temu co od 5 lat UE wyraźnie narzuca harmonogramami i prawnymi zmianami.
Ja postuluję, aby poprawiać system gospodarowania odpadami, a tylko małe części strumienia składować oraz spalać w już istniejących spalarniach (szerzej na ten temat w moich odpowiedziach powyżej).
Dlaczego uważają Państwo, że w Europie odchodzi się od budowania spalarni, skoro owszem w Niemczech zamykane są spalarnie, ale te z lat 80., 90. Ale w zamian planowane są nowe – o tej samej przepustowości.
Niemcy będą musieli zmniejszyć ilość spalanych odpadów – toczą się tam na ten temat dyskusje, gdyż lokalnie wiele gmin nie dostosowało się jeszcze do wielu przepisów UE/krajowych (pułapka związana ze zbyt dużymi mocami przerobowymi istniejących spalarni – zob. moje wcześniejsze odpowiedzi). Obecnie w Niemczech pali się też dużo frakcji bio oraz importuje, co również trzeba uwzględnić, gdy mowa o dużej liczbie spalarni i ich przepustowości.
W wielu krajach UE i w Wielkiej Brytanii sytuacja jest podobna, ale gdzieniegdzie wprowadzono już moratoria na budowę nowych spalarni ( np. Zakazy w Walii i Szkocji).
Podobnie jest w Danii – tam też kiedyś zbudowano zbyt dużo spalarni i spala się teraz śmieci z innych krajów. Ze względu na unijną politykę klimatyczną do 2030 r. Dania chce zamknąć jednak 8 z 38 swoich spalarni odpadów (część instalacji zastępuje też nowocześniejszymi), niestety jest to kolejny kraj, który w pewnym momencie uzależnił swój system gospodarki odpadami od spalarni i teraz ciężko mu od tego odejść.
Proszę o informacje – co w takim razie zrobić z odpadami, których nie można poddać recyklingowi, a które są niezbędne jak np. środki higieniczne.
Obecnie Bielsko-Biała razem z powiatem bielskim spalają ok. 6-7 tys. ton rocznie – to frakcja głównie wysokokaloryczna spalana w cementowniach – co stanowi ok. 5% całego strumienia odpadów z rejonu obsługiwanego przez ZGO (Bielsko-Biała + ok. 3/4 powiatu bielskiego). Frakcja, o której Pan/Pani wspomina, stanowi ok. 4% całego strumienia odpadów (średnia UE).
Proponuję, aby zakontraktować wieloletnio spalanie dodatkowych ilości odpadów w jednej z wielu budowanych lub rozbudowywanych w Polsce spalarni, aby razem z tym, co dziś spalamy, spalać łącznie 15-20 tys. ton. Co ważne – z perspektywą zmniejszania z czasem ilości produkowanych odpadów. Pozwoli to z jednej strony uniknąć niepotrzebnego ponoszenia wysokich kosztów spalania, a z drugiej – wykorzystać maksymalnie zmiany w prawie krajowym w zakresie ROP, systemu kaucyjnego, SUP, wymogów dot. zmiany opakowań, zakazów, nakazów itp., do których to zmian Polska została zobowiązana. Wdrożenie tych zmian przełoży się na znaczące zmniejszenie strumienia odpadów palnych nierecyklingowalnych. W mojej opinii zakontraktowanie spalania tych 15-20 tys. ton i pozwoli na pozbywanie się najgorszych frakcji, takich jak środki higieny osobistej czy wysoce palne frakcje nierecyklingowalne, których nie można składować, oraz innych, które są obecnie największym problemem dla ZGO.
Osobiście bardzo żałuję, że miasto nie wykonało żadnych analiz takiego lub innego rozwiązania. Zamiast tego, od pierwszej Rady Interesariuszy miasto skupiło się na forsowaniu, reklamowaniu i ślepej obronie rozwiązania uwzględniającego spalarnię o przepustowości 100 tys. ton/rok, odrzucając możliwość dialogu, wysłuchania argumentów i analizy innych rozwiązań przedstawionych zarówno przez przeciwników spalarni, jak i przez osoby, które proponowały znacznie mniejszą spalarnię. Przeszło dwa lata władze zmarnowały na przepychanki, a nie wykazały lokalne władze szczerej woli szerszej analizy problemu. Rada Interesariuszy służyła urzędnikom jako alibi: („patrzcie, konsultujemy!”), a w rzeczywistości nie było tam żadnego dialogu, a wszelkie inne proponowane rozwiązania były negowane lub ignorowane.